13-02-2018, 12:56
Szkolne czasy Nevana z pewnością byłyby ciekawsze, gdyby uczęszczał do Durmstrangu!
Ręka była czyjaś, w tym przypadku należała już do Philemona. Zawsze przydawała się pomocna dłoń! Nawet, jeśli odcięta, zdolna tylko do tego, by przymilać się i rozchlapywać wszędzie formalinę. Philemon parę razy próbował ją przestudiować, by odkryć co też trzyma ją w tym osobliwym stanie życia-nie-życia - póki co, bez sukcesów. Pozostało mu zaakceptować ją taką, jaką była.
Lekko uniesione brwi Burke'a mogły świadczyć o tym, że ten był zupełnie rozczarowany. Miał takie nadzieje względem Frasera! To smutne, że jednym działaniem można je wszystkie przekreślić.
- Niech pan mi powie, od czego chce zacząć. Może od przeszukania mojego laboratorium? - Pokręcił lekko głową. - Zaprosiłem tu pana w dobrej wierze, panie Fraser. Proszę mnie nie rozczarowywać. Poświęciłem dla pana czas, który mógłbym przeznaczyć dla córki. - Użył ostatecznego argumentu.
Ręka była czyjaś, w tym przypadku należała już do Philemona. Zawsze przydawała się pomocna dłoń! Nawet, jeśli odcięta, zdolna tylko do tego, by przymilać się i rozchlapywać wszędzie formalinę. Philemon parę razy próbował ją przestudiować, by odkryć co też trzyma ją w tym osobliwym stanie życia-nie-życia - póki co, bez sukcesów. Pozostało mu zaakceptować ją taką, jaką była.
Lekko uniesione brwi Burke'a mogły świadczyć o tym, że ten był zupełnie rozczarowany. Miał takie nadzieje względem Frasera! To smutne, że jednym działaniem można je wszystkie przekreślić.
- Niech pan mi powie, od czego chce zacząć. Może od przeszukania mojego laboratorium? - Pokręcił lekko głową. - Zaprosiłem tu pana w dobrej wierze, panie Fraser. Proszę mnie nie rozczarowywać. Poświęciłem dla pana czas, który mógłbym przeznaczyć dla córki. - Użył ostatecznego argumentu.