Egzamin Brytyjskiego Stowarzyszenia Alchemików nie należał do łatwych. Był wymagający, bo chociaż nie trzeba było zdobyć wysokich not, by móc otrzymać pozwolenia, trzeba było wykazać niezłe zdolności, żeby móc dołączyć do kolegium. Nic więc dziwnego, że od podchodzących do testów czarodziejów wymagano nie tylko wiedzy teoretycznej, ale i tej praktycznej, która... Wymagała również cierpliwości. Jeden z mężczyzn spojrzał na Lopesa dość krzywo, ale ostatecznie Joaquimowi pozwolono wysłać sowę. W obecności innego egzaminatora, tak na wszelki wypadek.
Tymczasem Cassian tworzył swoją miksturę, bardzo skrupulatnie podchodząc do każdego etapu mikstury i po oczekiwanym czasie nad kociołkiem pojawiły się różowe opary. Nadzorujący egzamin mężczyźni nalali odrobinę wywaru do fiolki, obejrzeli ją dokładnie, powąchali a potem zabrali próbkę do testów – by sprawdzić jej jakość. Fawley mógł spokojnie udać się do domu. Przeprawa Joaquima była dużo bardziej męcząca, ale w końcu, po dwunastu godzinach i on był wolny. Jego eliksir również został zabrany na badanie. Obaj panowie mogli spodziewać się wyników swoich egzaminów najwcześniej w styczniu.
Podsumowanie sesji
@Cassian Fawley + 10 punktów@Joaquim Theodore Lopes + 10 punktów