Zakazany korytarz
Lokalizacja: Piętro III, Hogwart
![[Obrazek: 8p8tcgS.png]](https://i.imgur.com/8p8tcgS.png)
Opis tematu - Zakazany korytarz
|
||
29-12-2015, 03:21
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 02-11-2020, 08:55 przez Kaylin Fawley. Edited 4 times in total.)
Zakazany korytarzLokalizacja: Piętro III, Hogwart![]() Dostanie się do tej lokacji wymaga sesji z Mistrzem Gry, gdyż wstęp na ten teren jest zabroniony dla uczniów Hogwartu.
Ominąwszy przeklęty gabinet, należy skręcić za posągiem Jednookiej Wiedźmy, aby dotrzeć do wysokich, drewnianych drzwi prowadzących na zakazany korytarz. Zamkniętych, oczywiście. Nazwa przyległa do tego miejsca nie bez powodu, zdecydowanie. To przedłużenie korytarza na trzecim piętrze stoi nieużywane od lat - większość sal, do których prowadzi jest całkiem opustoszała, bądź zamieszkiwana przez istoty, z którymi uczniowie nie powinni spotykać się twarzą w twarz. Część pomieszczeń w korytarzu pełni funkcję składzików na niepotrzebne rzeczy, zaś osoby, którym udało się tam dostać używają pustych klas do nielegalnych eksperymentów lub jako miejsc potajemnych schadzek. Wystrój samego korytarza odstrasza całkiem skutecznie - pajęczyny, kurz i okna tak brudne, że praktycznie nieprzepuszczające światła z zewnątrz składają się na ponury klimat holu, o kamiennych gargulcach przycupniętych na niskich kolumienkach i obserwujących poszukiwaczy przygód dziwnie żywotnymi ślepiami nie wspominając. |
Zakazany korytarz
|
||||||||||||||||||||||||||||||
27-01-2017, 11:29
Cyril wiedział że Kaylin nie da się nabrać. Jednak dopóki nie przyzna się wprost, nie ma dowodu. No może nie licząc tego że stoją na trzecim piętrze w tzw. "zakazanym korytarzu", i słowo puchona przeciwko słowu prefekta nie ma żadnej mocy. Tak więc może powinni pójść swoją drogą zanim sytuacja się pogorszy. Jednak chłopak nie mógł.
-Naprawdę nie wiedziałem- wzruszył ramionami dalej kontynuując przedstawienie -Nie przepowiadam przyszłości- wycedził przez zęby. Nie spodziewał po sobie takich słów. Oczywiście nawiązywały do ostatniego spotkania z dziewczyną. Nie chciał jej obwiniać za to co wydarzyło się w Londynie, jednak teraz czuł się jakby to wszystko było jej winą. Mogła go w końcu nie informować i dać mu żyć w błogiej nieświadomości.
27-01-2017, 11:41
— Wiem, że nie wolno tu wchodzić, ale orzechy... Natomiast dobrze rozumiem kolegę, piętra nie są ponumerowane, a schody... wiadomo, jak to ze schodami bywa. Sam preferuję wybór stacjonarnych, ale niektórzy chyba lubią wrażenia.
W dłoni zabawiał się cały czas orzechem, który nagle wypadł mu i poturlał się w głąb korytarza. Ururu posłał spojrzeniem za kuleczką. — Mam po niego iść, czy nie będzie panienka miała nic przeciwko złapaniu go? — spytał, odwracając wzrok w stronę Wittermore. W nikłym blasku pojedynczych świec, wyglądała naprawdę niesamowicie. Ururu zdał sobie sprawę, że obecność Cartera trochę mu przeszkadza. — Oh, a może chciałaby panienka poćwiczyć ze mną zaklęcia w jakimś ustronnym miejscu? — zarzucił propozycją nie widząc w niej żadnych dwuznaczności.
30-01-2017, 09:52
Kaylin zamrugała kilkakrotnie. Czy oni mieli ją za idiotkę, czy sami byli idiotami? Niczego już nie rozumiała. Chrząknęła tylko, a gdy Cyril rzucił swój komentarz coś w niej zawrzało. Niby przywykła do tego, że wszyscy odnosili się do niej w ten sposób, jednak ubodło ją to dość mocno. — No to może czas się nauczyć. — Warknęła tylko i pewnie powiedziałaby coś jeszcze, gdyby nie to, że Ururu zaczął swój wywód. Przekręciła tylko oczami i spojrzała na niego z politowaniem. — Accio orzech. — Rzekła, machając różdżką i mając nadzieję, że się przy nich nie zbłaźni. Kolejne słowa Marqueza wytrąciły ją jednak ze skupienia dość mocno. Kaszlnęła cicho, a jej blada do tej pory twarz pokryła się rumieńcem. Jak powinna zareagować? Odjąć mu punkty za zbereźne myśli? Kazać się leczyć? Zapytać, czemu nie proponuje tego Addyson? A może po prostu dać mu po twarzy? — W porządku, ale na pewno nie w żadnym zakazanym miejscu. — Odpowiedź nawet ją zaskoczyła. Czy aż tak bardzo zależało jej na tym, by nauczyć się wreszcie czarować? !k20 ![]() Genius is one percent inspiration and ninety-nine percent perspiration.
30-01-2017, 10:15
Dziewczyna w tym momencie zaczęła go irytować. Nie był już tym samym debilem co rok temu. Teraz był nastolatkiem z problemami, a takich łatwiej rozdrażnić. Czuł teraz złość. Nie wiedział dlaczego. Czy na siebie, czy na Kaylin czy na swój pieprzony los.
-No to może mnie nauczysz? Wspólnie będziemy snuć wizje o paleniu cholernych mugoli!- Powiedział podniesionym głosem. Nie był to zwykły ton, ale też nie był to krzyk. Coś pomiędzy. Teraz już miał pewność, za to wszystko obwiniał krukonke. Nie miał podstaw, w końcu dziewczyna tak naprawdę niczemu nie zawiniła, ale ktoś musiał być winny. Pewnie jakby przemyślał to na spokojnie stwierdziłby że jest idiotą, znowu. Nagła zmiana tematu. Kaylin nieudolnie próbowała przywołać orzeszek, a Ururu do niej zarywał. Puchon nerwowo przejechał ręką po włosach. Nie wiedział co am teraz zrobić. Czuł się naprawdę źle. Godność podpowiadała mu odejść, póki jeszcze mógł. Uniósł się, był zły, a w dodatku stał w zakazanym miejscu. Wszystko przeciwko niemu. Bycie nastolatkiem jest okropne.
30-01-2017, 11:19
Ururu zastanowił się, co ma palenie mugoli do nauczenia się nieoznaczonych pięter. Wpadł jednak na lepszy problem.
— Mogę ci narysować mapę... nie taką pełną, ale z dokładnym opisem pięter, co ty na to? — zaoferował wspaniałomyślnie zbuntowanemu Puchonowi. Oby tylko nie odleciał (z zachwytu) słysząc propozycję Marqueza. Ururu jednak szybko porzucił wątek jakiegoś Cartera, zezując na wyciągniętą różdżkę Wittermore. Nie był pewien, czy powinno się coś stać w tym momencie, dlatego zaciekawiony przeniósł wzrok na dziewczęcą twarz. Kaszel? Czerwona twarz? — Czy wszystko w porządku? Nie zakrztusiła się panienka? — spytał automatycznie, robiąc w jej stronę kilka kroków. Był gotowy do ratowania damy z opresji. Kaylin jednak wydawała się być zdrowa, a w dodatku zgodziła się na wspólną naukę! Szkoda, że nie cofnęła odjęcia punktów. — A czy ukryte miejsca są zakazane? — spytał, analizując od razu w myślach cały regulamin szkoły.
30-01-2017, 11:32
Spojrzała gniewnie na Cyrila. Nie miała do niego nic, aż do tej pory. Bo nawet to, że psocił dało się jakoś wytłumaczyć, szczególnie jego wiekiem. Teraz jednak straciła resztki litości i zaciskając pięści na różdżce odpowiedziała: — Z chęcią nauczę cię dobrych manier i pokory. Za słownictwo tracisz właśnie kolejne pięć punktów. — Przełknęła ślinę. — A jeżeli chodzi o wizje o paleniu mugoli, może posuniemy się dalej i sprawdzimy na tobie, jak to jest być palącą się szlamą? Skoro i tak wygląda na to, że wizje palących się ludzi sprawiają mi przyjemność, czemu nie przenieść moich wspaniałych wyobrażeń do rzeczywistości? — Czy ktokolwiek widział wcześniej Wittermore tak niemiłą? Tak zdenerwowaną? Tak wredną? Na pewno nikt wcześniej nie widział jej w tak rasistowskim wydaniu, co było pewnego rodzaju hipokryzją i pożałowała swoich słów chwilę po tym, jak je wypowiedziała. Niemniej, wycelowana w Cyrila różdżka nawet na chwilę nie opadła. Dopiero słowa Marqueza przywróciły ją do stanu świadomości. Przeniosła na niego wzrok, nadal wstrząśnięta tym, że była w stanie zachowywać się w ten sposób. — Zależy, co masz na myśli mówiąc „ukryte”. — Mruknęła tylko, ewidentnie niezadowolona z całej tej sytuacji. Nie spuszczała spojrzenia z młodego Puchona, bo spodziewała się z jego strony wszystkiego. ![]() Genius is one percent inspiration and ninety-nine percent perspiration.
30-01-2017, 11:50
Cyril zapomniał o istnieniu postaci ślizgona. Teraz był tu tylko on i Kaylin. Nie powinien jej obwiniać, ale stało się, a on dalej brnął w to bagno. Mógł być tym mądrzejszym i to zakończyć. Nawet przeszła mu taka myśl przez głowę, jednak następne słowa krukonki sprawiły, że kompletnie o tym zapomniał.
Przegięła. Chociaż nie, wróć, on przegiął pierwszy. -Proszę bardzo! Nikt nawet nie zauważy, a dyrek jeszcze ci da medal za eliminacje zbędnej jednostki ze społeczeństwa!- Teraz to się naprawdę uniósł. W jego oczach pojawiły się łzy, które usiłował za wszelką cenę stłumić. Mężczyzną nie wypada płakać. Pff, ale co z niego za mężczyzna. Raczej wymoczek który nawet przygadać nie potrafi. Zamiast tego użala się nad sobą, znowu. Nie tak miał wyglądać dzisiejszy spacer. Cyril odwrócił się na pięcie, stając się mniej wyraźnym przez otaczający mrok. W tym samym momencie otarł łzy. Wziął głęboki wdech i znowu stał przodem do krukonki. Było mu głupio, strasznie głupio.
31-01-2017, 12:12
Ururu zaczął odczuwać coś, co zwykli ludzie nazwaliby "zmieszaniem". Cóż, zebrana tutaj młodzież zdecydowanie nie potrafiła odnaleźć harmonii. O ile pomiędzy dwójką z nich tworzyło się pozytywne napięcie, reszta połączeń już nie była taka dobra. Zerkał niepewnym wzrokiem na towarzyszy. Oczywiście nie pierwszy raz był świadkiem sprzeczki tego typu, ale zazwyczaj działo się to w pewnej odległości od niego, mógł się bez problemu odciąć. Teraz był w środku. Było to o wiele gorsze niż bycie ofiarą. Zdecydowanie bardziej wolał, kiedy celowano w niego, nie w kogoś obok. Czuł wtedy wielką niepewność kolejnych ruchów, poczucie winy i odpowiedzialności za sytuację. Uśmiech zdecydowanie opadł z twarzy Marqueza, zostawiając po sobie dziwny grymas. Wycelował różdżką w swoje książki mrucząc pod nosem Locomotor. Jeśli nie wyszło, po prostu złapał je normalnie i ruszył w stronę wyjścia z korytarza. Musiał po prostu odejść, nim zrobi się... gorzej.
!3k20
31-01-2017, 12:33
Ironią całej sytuacji było to, że i jej zrobiło się głupio. Głupio, że dała się sprowokować. Głupio, że ją poniosło. A te wszystkie słowa o paleniu szlam? Na Merlina! Czy ona naprawdę chciała być taką osobą? Człowiekiem, jakie tworzył jej ojciec? Przecież właśnie od tego próbowała uciec! Schowała różdżkę momentalnie, gdy zauważyła szklane spojrzenie Cyrila. Samo to, że odwrócił się tylko na chwilę było dla niej dość wymowne. Doprowadziła to dziecko do płaczu! Czy to nie ją tak poniewierali od zawsze? Czy nagle z ofiary przerodziła się w oprawcę? Przestało się już liczyć nawet to, że to on ją sprowokował. Że to on to wszystko zaczął. Zamrugała kilka razy, wzięła głęboki wdech i… Zamarła. Bo nie wiedziała, co miałaby teraz powiedzieć. Nie czuła się aż tak winna, by go przepraszać. Z drugiej strony, również posunęła się o kilka kroków za daleko. Dopiero po chwili była w stanie wydukać cokolwiek. — Nie mów tak źle o profesorze Bułhakowie. — Powiedziała tylko, czując, że musi bronić swojego ukochanego nauczyciela. Kątem oka dostrzegła, że Marquez coś kombinuje. — A ty dokąd? Nie chciałeś czarować? — Chrząknęła chcąc, by jej głos brzmiał jakoś… Normalnie? ![]() Genius is one percent inspiration and ninety-nine percent perspiration.
03-02-2017, 07:46
Czuł złość, wymieszaną z smutkiem i bezradnością. Co mógł zrobić? Jedyne co potrafił to płakać i brać ludzi na litość. Nie ma żadnej mocy. Nie mógł jej przywalić, nie mógł zrobić krzywdy, cokolwiek by nie zdziałał i tak, z punktu widzenia władzy, będzie tym złym i gorszym.
Chłopak nie czuł winy, może i powinien, ale w tej chwili to i tak nie miało znaczenia. Wziął głęboki oddech, raz, drugi. Po kilku sekundach mógł już coś powiedzieć bez strachu przed wybuchnięciem płaczem. Gdyby się rozpłakał, eh, to by dopiero było upokarzające. A to wszystko na oczach Ururu. -Dlaczego? Przecież myśli tak samo jak większość- Odpowiedział na temat profesora, lekko drżącym i zrezygnowanym głosem. Spojrzał na ślizgona, który musiał czuć się naprawdę zakłopotany. Nie dziwne, to dosyć niezręczna sytuacja. Teraz, kiedy już się uspokoił, poczuł wyrzuty sumienia. Było mu przykro że doszło do takiej sytuacji. Jakby nie miał wystarczających problemów. -Nie ważne- Westchnął i przetarł pojedynczą łzę która spłynęła po jego poliku. Czuł że pora iść z tego zakazanego miejsca. Ehh a mieli ćwiczyć zaklęcia. -Przepraszam- Rzucił w eter. Nie było to bezpośrednio skierowane ani do Kaylin, ani do Ururu. Po prostu czuł potrzebę przeproszenia. Tak go wychowali te brudne zwierzęta, mugole. Nie mówiąc nic więcej chłopak ruszył do swojego dormitorium. zt
04-02-2017, 05:26
Ururu był o krok od odejścia od tego dziwnego zbiegu wydarzeń. Jednak zwrócono się do niego, a on jakoś podświadomie, nie mógł zignorować Wittermore. Dlatego się zatrzymał, odwracając się i spoglądając ostrożnie w jej twarz. Nim się odezwał, odprowadził wzrokiem Cyrila. Czy powinien iść z nim? W końcu mieli czarować... Ale no tak, panience Wittermore też to zaproponował. Mogliby to robić w trójkę, ale tamci się chyba ze sobą nie lubią. Eh. Nie lubienie się. Szkoda energii na takie rzeczy, to nie przynosi żadnych korzyści. Otworzył jednak usta, aby w końcu odpowiedzieć, ale nagle, jakby zabrakło mu głosu. Wpatrywał się w dziewczynę jeszcze kilka sekund, których specjalnie boleśnie nie odczuwał.
— Ja... mogę, jeśli panienka wciąż chce — powiedział w końcu. Na jego twarzy gościł standardowy wyraz, lecz chociaż kąciki ust były a lekkim uśmiechu, coś dziwnego można by wyczytać z jego oczu. O ile nie miało się autyzmu.
05-02-2017, 02:23
Zmarszczyła brwi, powstrzymując się przed kolejnym komentarzem. Nic do Cyrila nie miała – do czasu, kiedy na nią nie naskoczył i nie sprowokował jej do bójki na słowa. Zazwyczaj spokojna Wittermore nie wytrzymała i tak właśnie kończyło się denerwowanie jej i uderzanie w najdelikatniejsze zakamarki jej osobowości. — Jeżeli tak sądzisz, to naprawdę nie znasz profesora Bułhakowa. To człowiek, którego umysł jest zupełnie inny niż wszystkich ludzi. — Powiedziała tylko patrząc, jak młody odchodzi w kierunku, który uznać musiała za „dozwolony”. Dopiero po chwili spojrzała na Marqueza, chrząknęła i kiwnęła głową. — Owszem. Przejdźmy tylko do miejsca, które nie jest zakazane. — Mówiąc to skierowała się w stronę normalnego korytarza. Podsumowanie sesji z Mistrzem Gry w postaci prefektaKaylin Wittermore: +10PNCyril Carter: +10PN Ururu Marquez: +10PN Slytherin: -10 punktów Hufflepuff: -15 punktów Koniec sesjiNapisz proszę w jakiejś wolnej lokacji i daj mi znać to dokończymy sesję z Kaylin i Ururu.![]() Genius is one percent inspiration and ninety-nine percent perspiration.
11-05-2017, 10:40
Ururu wyszedł śmiało z klatki schodowej i rozejrzał się. Znał to miejsce. Zakazany korytarz. Był tutaj nawet całkiem niedawno z Cyrylem właśnie... i z Wittermore. Ciekawe, czy poszła oglądać gwiazdy.
Nim przejdzie się do jakiegokolwiek czynu, należało się upewnić, że są bezpieczni. Ururu wyciągnął różdżkę i rzucił cicho Homenum Revelio. Jeśli mu się udało, zerknął na ulatującą kulkę światła, która wyruszyła na poszukiwania wszelkich możliwych niebezpieczeństw. Miał nadzieję, że nie natkną się tutaj znowu na Kaylin. Dopóki nie upewnił się, że są sami, nie poczynił żadnych ruchów. O ile ich misja mogła być prowadzona w naprawdę bezpieczny sposób, znalezienie się w tym miejscu już takie nie było. Gdyby któryś z jego towarzyszy chciał wykonać jakąś niebezpieczną akcję - zatrzymał go gestem. !k20 | ||||||||||||||||||||||||||||||
Użytkownicy przeglądający ten wątek: |
1 gości |